czwartek, 12 września 2013

Rozdział 2

Sobota, czyli co to oznacza? Tak! Pobudka o 12! Mam na tyle kochanych rodziców, że nie mają mi za złe, że śpię do takich godzin. Rozumieją mnie doskonale, że potrzebuję odespać cały tydzień. Zwlekłam się z łóżka i zeszłam na dół. W salonie już bawiła się Maja. Antek pewnie u siebie w pokoju. Weszłam do kuchni gdzie mama już gotowała obiad. No tak pięcioosobowa rodzina, w tym sportowiec jedzący za trzy osoby i małe dziecko, które musi dostać coś innego to naprawdę można stać pół dnia przy kuchni. Wzięłam mleko, płatki, miskę, łyżkę i podreptałam przed telewizor. Maja od razu do mnie podeszła i zaczęła zagadywać. Pytania dwuletniego dziecka są naprawdę fajne, a odpowiadanie na nie tym bardziej. Zjadłam sobie śniadanie i poszłam się doprowadzić do stanu używalności. Z racji, że jest zimno na dworze, a na hali jak zwykle będzie gorąco to wybrałam granatowe rurki do tego koszula typu wojskowa. Włosy z racji, że naturalnie mi się tylko końcówki kręcą to mi to nie przeszkadza bo dość fajnie to wygląda więc zostawiłam je rozpuszczone. Miałam ponad trzy godziny do wyjścia więc uznałam, że pomaluje sobie paznokcie. Trzeba dobrze wyglądać zwłaszcza będąc córką TEGO Kurka bo będą robić Ci dużo zdjęć. Czerwony lakier na paznokciach pasował zawsze do wszystkiego. Kiedy mi schły paznokcie przyszedł Antek.
-Puka się!-stała regułka kiedy gówniarz wpada mi do pokoju.
-Oj no dobra. Siostra sprawa jest!-powiedział podekscytowany.
-Słucham bracie?-już leżał na mojej kanapie.
-No bo mam w klasie taką koleżankę.
-Oooo... Zaczyna się ciekawie.-przerwałam mu, poruszając brwiami do góry.
-Nie przerywaj. No więc ona ma na imię Ada i będzie dzisiaj na meczu. Pomożesz mi się jakoś fajnie ubrać?-zapytał błagalnym głosem.
-To dlatego tak bardzo chciałeś iść.-zaśmiałam się i od razu wstałam z fotela, na którym dotychczas wygodnie sobie siedziałam.
-Tylko nie mów nic rodzicom!-zagroził mi.
-Słowo starszej siostry!-przyrzekłam na mały palec u prawej ręki i poszłam wybierać mu ubranie. Pało na zielone rurki i białą koszulkę. Z racji, że Antek jest blondynem po mamusi to ta kolorystyka będzie mu pasować.
-Zuzia!-krzyknęła mama z dołu.
-Co?
-Mówi się słucham. Chodź weźmiesz Majkę. Ubierz ją jakoś adekwatnie do pogody i w kuchni stoi torba z najpotrzebniejszymi rzeczami.-zbiegłam na dół i zabrałam siostrę-Ja już idę się do lekcji szykować. Miłej zabawy.-dostałyśmy po buziaku i ruszyłyśmy do pokoju Mai. Białe rajstopki, do tego biała spódniczka i bordowy sweter. Moja siostra musi się dobrze prezentować dlatego też zawsze starannie wybieram jej ubranie.
-Ferajna wychodzimy.-do mojego pokoju gdzie siedzieliśmy w trójkę wszedł tata. Od razu Antek pobiegł na dół. Tata zabrał Maję, a ja podreptałam za nimi z futerałem, w którym była lustrzanka mojej mamy. Zabrałam z kuchni torbę, którą naszykowała mama i zaczęłam zakładać moje ukochane Air Maxy. Granatowe z panterką. Oj długo ich szukałam. Brat też ma Air Maxy tylko, że szaro-białe. Zuzia to ma swoje kozaczki. Wszyscy założyliśmy kurtki i po chwili jechaliśmy już na halę. Jest taka zasada w Skrze, że zawodnicy powinni stawić się przed meczem półtorej godziny wcześniej. No, a że niestety innego sposobu dotarcia na halę z dwójką małych dzieci nie mam to musimy jeździć z tatą. Tradycyjnie on idzie się przygotowywać do meczu, a ja idę z Antkiem i Mają na trybuny żeby zająć miejsce. Po chwili, któreś z nich musi do toalety. Antek to już sam sobie trafi tylko trzeba go pilnować żeby nie rozniósł całej hali. Z Mają trzeba latać. No ale przynajmniej czas jakoś sobie wypełniam. Kiedyś z Julką sobie tańczyłyśmy jak jeszcze nikogo nie było po czym okazało się, że panowie od monitoringu mieli z nas niezły ubaw. Oczywiście potem też wszyscy siatkarze się z nas śmiali. Hala się powoli zapełnia, a ja zabawiam w przeróżny sposób Maję. Najbardziej jej się podoba to, że może trzymać piłkę w rękach. No i bieganie za piłką też jest fajne. Kiedy siatkarze wyszli na boisko w ramach rozgrzewki my sobie kopałyśmy, a Antek już stał i wypatrywał Ady. Nagle ktoś zakrył mi oczy.
-Kimkolwiek jesteś byłbyś łaskawy odsłonić mi oczy?-zapytałam grzecznie uśmiechając się szeroko.
-Pomyślę.-odpowiedział tajemniczy ktoś. Już po głosie rozpoznałam. Moja reakcja była natychmiastowa. Gwałtownie się odwróciłam i rzuciłam się na szyję młodemu Winiarskiemu.
-Oliwier!-mój okrzyk chyba usłyszała cała hala.
-Zuzia!-odpowiedział równie entuzjastycznie.
-Jak ja się za tobą stęskniłam.-wtuliłam się niego jeszcze mocniej-Zmalej się!
-Nie umiem.-zaśmiał się. Ojejku jak ja lubię jego śmiech i uśmiech i w ogóle go całego lubię! Całe 200 cm! Żeby nie było nie jasności. Oliwier ma 22 lata, a ja 15. Jesteśmy przyjaciółmi. Jeszcze jak byłam małym bobasem ten podobno się mną zajmował. Wiele razem przeszliśmy. On miał piętnaście lat, a ja osiem i zgubiliśmy się na hali w Brazylii. Tego samego dnia zgubiliśmy się w centrum Rio. Trzy lata później zgubiliśmy się w tej samej hali i w tym samym centrum Rio de Janeiro. Jak on to zawsze mówi jestem jego malutką siostrzyczką. Chłopak ma ciężko bo praktycznie od ósmego roku życia nie widział matki, która wyprowadziła się ze swoim mężczyznom do Włoch. Wujek Michał sam go wychował. Dziwne, że taki przystojny koleś jak wujek nie znalazł sobie żadnej partnerki. No ale to jego wybór. Ja teraz się cieszę, że Oli przyjechał.
-Kłamiesz!-dźgnęłam go w żebra. Oczywiście nie był mi dłużny. Złapałam Majkę, która już gdzieś zamierzała odejść.
-Cześć Maju.-powiedział Oliwier biorąc swoją drugą siostrę na ręce-Chyba urosłaś księżniczko?
-Nie zapomnij, że nie widzieliśmy się już z jakiś rok.-powiedziałam rozglądając się za Antkiem. W końcu zauważyłam go jak idzie w naszą stronę, a raczej biegnie.
-Siema!-krzyknął już z daleka.
-Siema młody!-przybili sobie piątki. Po czym Oliwier musiał iść się rozgrzewać. To niesamowite ale już w wieku 19 lat zastępował wujka Michała w kadrze seniorskiej i był jej podstawowym zawodnikiem. Teraz gra w Delectie Bydgoszcz bo to właśnie tam przeprowadzili się po feralnym wypadku wujka, który dość poważnie rozwalił sobie więzadła w kolanie. Po rozgrzewce oczywiście prezentacja drużyn i wyjściowych szóstek. Siedziałam sobie na moim miejscu, a obok mnie Maja jedząca chrupki kukurydziane. Antek gdzieś tam biegał. Mamy szczęście, że wszyscy nas tutaj znają to jak zginie to już każdy jest przyzwyczajony, że to młody Kurek. Ciężka przeprawa czekała Delecte bo w końcu Skra to nie byle jaki klub z nie byle jakimi zawodnikami. No i była to droga przez mękę dla młodego składu Bydgoszczy. Jeden Winiarski meczu nie wygra zwłaszcza gdy nikt mu nie wystawi. Mimo iż jest cholernie utalentowany i już od najmłodszych lat miał piłkę w dłoniach to doświadczenia jeszcze trochę mało żeby kończyć wszystkie niedokładne piłki jakie dostawał od francuskiego rozgrywającego, który ma dopiero dwadzieścia lat. Za to tacie doświadczenia nie brakuje. Może dlatego dostał kolejne MVP. Zadowolony oddał mi je na przechowanie po meczu. Sam udał się na rozciąganie. Wtedy też Maja siedziała mu praktycznie na głowie. Ja zaczęłam szukać Antka. W końcu go znalazłam. Stał pewnie z Adą i chyba próbował się z nią pożegnać tylko nie wiedział jak. Jako dobra siostra dyskretnie stałam i patrzyłam jak niezdarnie mu to idzie. W końcu pożegnali się przez podanie dłoni.
-Musisz to młody poćwiczyć.-zaśmiałam się kiedy do mnie podszedł.
-Nie śmiej się.-powiedział oburzony.
-Dobrze, dobrze. Chodź my też się za chwilę zbieramy. Wiesz, że wujka Michała spotkałem.
-Ale, którego wujka bo mamy dużo wujków Michałów?-zapytałam. No serio jest Winiarski, Bąkiewicz, Kubiak i tak dalej i tak dalej. Wszyscy jak na złość Michałowie.
-Winiarskiego.-powiedział i cały aż promieniał z radości.
-I nie przyszedł się przywitać ze mną?-zapytałam zszokowana-Nie daruje mu tego.
-Oj no Zuza nie przesadzaj powiedział mi, że razem z Oliwierem wpadają do nas na kolację.
-No ciekawe.-powiedziałam pod nosem. Tata oddał mi Majkę, a sam poszedł się przebierać. My też zaczęliśmy się zbierać. Szybko ubrałam Maję i pozbierałam wszystkie nasze zabawki. Posadziłam ją sobie na biodrze i ruszyliśmy w stronę wyjścia. Tata jak zwykle zostawił mi kluczyki więc zapakowałam siostrę do fotelika, a Antkowi kazałam grzecznie usiąść i niczego nie rozwalać. Kiedy włączyłam radio do samochodu wsiadł tata.
-Jak tam ferajna mecz się podobał?-zapytał.
-Ujdzie.-powiedziałam w pewni poważna.
-Młoda damo bo pożegnasz się z internetem na tydzień.
-No dobra. Jak zawsze fajnie było.-zaśmiałam się.
-A tobie Antek jak się podobało?-zapytał.
-A jak miało być?-odpowiedział pytaniem na pytanie.
-Wykończyliście biedną Delectę.-powiedziałam zmieniając kanały radiowe.
-Bez przesady. A w ogóle to Oliwier u nas zostaje dzisiaj na noc.
-To dlatego jeszcze nie jedziemy?-zapytał Antek.
-Tak czekamy na niego. Zuza weź się przesiądź do tyłu.-powiedział, a ja odpięłam już zapięty pas i szybko wyskoczyłam z samochodu żeby po chwili usadowić się z tyłu obok siedzącego pośrodku Antka.
-A wujek Michał? Podobno też się do nas wybiera.-powiedziałam.
-Na kolację wpadnie, a potem jedzie do Częstochowy jakieś swoje sprawy ma do załatwienia jutro.
-To nie może u nas przenocować?-zapytał Antek.
-A skąd ja mam to wiedzieć?
-Jesteś tatą wszystko wiesz.-odpowiedział błyskotliwie Młody.
-Jesteś tatą wszystko wiesz.-tata sparodiował syna, a ja parsknęłam śmiechem-Właśnie takimi tekstami zapędzicie mnie do grobu prędzej niż później.
-Oj nie przesadzaj tatusiu.-zaśmialiśmy się z Antkiem i wtedy też do samochodu władował się Oliwier.
-Ile można?-zapytał tata.
-Pogadanka od trenera.-zaśmiał się Oli, a tata sprawnie wyjechał z parkingu i włączył się do ruchu.
-Wujek, a poinformowałeś swoją małżonkę o tym, że wbijamy jej na chatę?-zapytał Oliwier po chwili ciszy.
-Po pierwsze nie wujek bo czuję się staro. Po drugie na pewno się ucieszy bo już dawno się nie widzieliśmy, a wiesz jaka ona jest.
-Wiem.
-Jaka jest mama?-zapytał jak zawsze ciekawski Antek.
-Właśnie dlatego Ci Oliwier teraz tego nie powiem bo mam dwa podsłuchy z tyłu plus jedna mała, która usłyszy i nieświadoma tego co mówi wypapla wszystko.
-Dzięki tato!-zbulwersowany Antek podsumował ich rozmowę, a tata wraz z Oliwierem parsknęli śmiechem. Po chwili byliśmy na miejscu. Wypakowałam Maję z fotelika i wzięłam na ręce bo ledwo co już nawet siedziała. To dziwne, że nie zasnęła. Chwilę po nas na podwórko wjechał wujek Michał.
-Wiktoria!
-Co się stało?-zapytała mama.
-Mamy niespodziankę!-cały tata-A nawet dwie!
-Jakie znowu niespodzianki. Kurek czyś ty już do reszty zwariował?-zdjęłam buty i rozebrałam Majkę. Antek już wypadł z garderoby i pognał do mamy, która siedziała w salonie.
-Mamo! Mamo! Ale te niespodzianki są fajne!
-Serio mamo te niespodzianki są fajne.-usiadłam obok niej na kanapie i przekazałam jej Majkę.
-Niespodzianka!-tym razem do salonu wparowali Winiarscy, a za nim tata.




Nie wiem czy są błędy. Czy nie ma. Nie sprawdzałam. Dodaję byleby dodać byście mogły przeczytać. Blog i tak pewnie zawieszę, ponieważ nie wiem co pisać plus nie mam czasu.

Pozdrawiam i całuję panna :*