Sobota, czyli co to oznacza? Tak!
Pobudka o 12! Mam na tyle kochanych rodziców, że nie mają mi za
złe, że śpię do takich godzin. Rozumieją mnie doskonale, że
potrzebuję odespać cały tydzień. Zwlekłam się z łóżka i
zeszłam na dół. W salonie już bawiła się Maja. Antek pewnie u
siebie w pokoju. Weszłam do kuchni gdzie mama już gotowała obiad.
No tak pięcioosobowa rodzina, w tym sportowiec jedzący za trzy
osoby i małe dziecko, które musi dostać coś innego to naprawdę
można stać pół dnia przy kuchni. Wzięłam mleko, płatki, miskę,
łyżkę i podreptałam przed telewizor. Maja od razu do mnie
podeszła i zaczęła zagadywać. Pytania dwuletniego dziecka są
naprawdę fajne, a odpowiadanie na nie tym bardziej. Zjadłam sobie
śniadanie i poszłam się doprowadzić do stanu używalności. Z
racji, że jest zimno na dworze, a na hali jak zwykle będzie gorąco
to wybrałam granatowe rurki do tego koszula typu wojskowa. Włosy z
racji, że naturalnie mi się tylko końcówki kręcą to mi to nie
przeszkadza bo dość fajnie to wygląda więc zostawiłam je
rozpuszczone. Miałam ponad trzy godziny do wyjścia więc uznałam,
że pomaluje sobie paznokcie. Trzeba dobrze wyglądać zwłaszcza
będąc córką TEGO Kurka bo będą robić Ci dużo zdjęć.
Czerwony lakier na paznokciach pasował zawsze do wszystkiego. Kiedy
mi schły paznokcie przyszedł Antek.
-Puka się!-stała regułka kiedy
gówniarz wpada mi do pokoju.
-Oj no dobra. Siostra sprawa
jest!-powiedział podekscytowany.
-Słucham bracie?-już leżał na mojej
kanapie.
-No bo mam w klasie taką koleżankę.
-Oooo... Zaczyna się
ciekawie.-przerwałam mu, poruszając brwiami do góry.
-Nie przerywaj. No więc ona ma na imię
Ada i będzie dzisiaj na meczu. Pomożesz mi się jakoś fajnie
ubrać?-zapytał błagalnym głosem.
-To dlatego tak bardzo chciałeś
iść.-zaśmiałam się i od razu wstałam z fotela, na którym
dotychczas wygodnie sobie siedziałam.
-Tylko nie mów nic rodzicom!-zagroził
mi.
-Słowo starszej siostry!-przyrzekłam
na mały palec u prawej ręki i poszłam wybierać mu ubranie. Pało
na zielone rurki i białą koszulkę. Z racji, że Antek jest
blondynem po mamusi to ta kolorystyka będzie mu pasować.
-Zuzia!-krzyknęła mama z dołu.
-Co?
-Mówi się słucham. Chodź weźmiesz
Majkę. Ubierz ją jakoś adekwatnie do pogody i w kuchni stoi torba
z najpotrzebniejszymi rzeczami.-zbiegłam na dół i zabrałam
siostrę-Ja już idę się do lekcji szykować. Miłej
zabawy.-dostałyśmy po buziaku i ruszyłyśmy do pokoju Mai. Białe
rajstopki, do tego biała spódniczka i bordowy sweter. Moja siostra
musi się dobrze prezentować dlatego też zawsze starannie wybieram
jej ubranie.
-Ferajna wychodzimy.-do mojego pokoju
gdzie siedzieliśmy w trójkę wszedł tata. Od razu Antek pobiegł
na dół. Tata zabrał Maję, a ja podreptałam za nimi z futerałem,
w którym była lustrzanka mojej mamy. Zabrałam z kuchni torbę,
którą naszykowała mama i zaczęłam zakładać moje ukochane Air
Maxy. Granatowe z panterką. Oj długo ich szukałam. Brat też ma
Air Maxy tylko, że szaro-białe. Zuzia to ma swoje kozaczki. Wszyscy
założyliśmy kurtki i po chwili jechaliśmy już na halę. Jest
taka zasada w Skrze, że zawodnicy powinni stawić się przed meczem
półtorej godziny wcześniej. No, a że niestety innego sposobu
dotarcia na halę z dwójką małych dzieci nie mam to musimy jeździć
z tatą. Tradycyjnie on idzie się przygotowywać do meczu, a ja idę
z Antkiem i Mają na trybuny żeby zająć miejsce. Po chwili, któreś
z nich musi do toalety. Antek to już sam sobie trafi tylko trzeba go
pilnować żeby nie rozniósł całej hali. Z Mają trzeba latać. No
ale przynajmniej czas jakoś sobie wypełniam. Kiedyś z Julką sobie
tańczyłyśmy jak jeszcze nikogo nie było po czym okazało się, że
panowie od monitoringu mieli z nas niezły ubaw. Oczywiście potem
też wszyscy siatkarze się z nas śmiali. Hala się powoli zapełnia,
a ja zabawiam w przeróżny sposób Maję. Najbardziej jej się
podoba to, że może trzymać piłkę w rękach. No i bieganie za
piłką też jest fajne. Kiedy siatkarze wyszli na boisko w ramach
rozgrzewki my sobie kopałyśmy, a Antek już stał i wypatrywał
Ady. Nagle ktoś zakrył mi oczy.
-Kimkolwiek jesteś byłbyś łaskawy
odsłonić mi oczy?-zapytałam grzecznie uśmiechając się szeroko.
-Pomyślę.-odpowiedział tajemniczy
ktoś. Już po głosie rozpoznałam. Moja reakcja była
natychmiastowa. Gwałtownie się odwróciłam i rzuciłam się na
szyję młodemu Winiarskiemu.
-Oliwier!-mój okrzyk chyba usłyszała
cała hala.
-Zuzia!-odpowiedział równie
entuzjastycznie.
-Jak ja się za tobą
stęskniłam.-wtuliłam się niego jeszcze mocniej-Zmalej się!
-Nie umiem.-zaśmiał się. Ojejku jak
ja lubię jego śmiech i uśmiech i w ogóle go całego lubię! Całe
200 cm! Żeby nie było nie jasności. Oliwier ma 22 lata, a ja 15.
Jesteśmy przyjaciółmi. Jeszcze jak byłam małym bobasem ten
podobno się mną zajmował. Wiele razem przeszliśmy. On miał
piętnaście lat, a ja osiem i zgubiliśmy się na hali w Brazylii.
Tego samego dnia zgubiliśmy się w centrum Rio. Trzy lata później
zgubiliśmy się w tej samej hali i w tym samym centrum Rio de
Janeiro. Jak on to zawsze mówi jestem jego malutką siostrzyczką.
Chłopak ma ciężko bo praktycznie od ósmego roku życia nie
widział matki, która wyprowadziła się ze swoim mężczyznom do
Włoch. Wujek Michał sam go wychował. Dziwne, że taki przystojny
koleś jak wujek nie znalazł sobie żadnej partnerki. No ale to jego
wybór. Ja teraz się cieszę, że Oli przyjechał.
-Kłamiesz!-dźgnęłam go w żebra.
Oczywiście nie był mi dłużny. Złapałam Majkę, która już
gdzieś zamierzała odejść.
-Cześć Maju.-powiedział Oliwier
biorąc swoją drugą siostrę na ręce-Chyba urosłaś księżniczko?
-Nie zapomnij, że nie widzieliśmy się
już z jakiś rok.-powiedziałam rozglądając się za Antkiem. W
końcu zauważyłam go jak idzie w naszą stronę, a raczej biegnie.
-Siema!-krzyknął już z daleka.
-Siema młody!-przybili sobie piątki.
Po czym Oliwier musiał iść się rozgrzewać. To niesamowite ale
już w wieku 19 lat zastępował wujka Michała w kadrze seniorskiej
i był jej podstawowym zawodnikiem. Teraz gra w Delectie Bydgoszcz bo
to właśnie tam przeprowadzili się po feralnym wypadku wujka, który
dość poważnie rozwalił sobie więzadła w kolanie. Po rozgrzewce
oczywiście prezentacja drużyn i wyjściowych szóstek. Siedziałam
sobie na moim miejscu, a obok mnie Maja jedząca chrupki
kukurydziane. Antek gdzieś tam biegał. Mamy szczęście, że
wszyscy nas tutaj znają to jak zginie to już każdy jest
przyzwyczajony, że to młody Kurek. Ciężka przeprawa czekała
Delecte bo w końcu Skra to nie byle jaki klub z nie byle jakimi
zawodnikami. No i była to droga przez mękę dla młodego składu
Bydgoszczy. Jeden Winiarski meczu nie wygra zwłaszcza gdy nikt mu
nie wystawi. Mimo iż jest cholernie utalentowany i już od
najmłodszych lat miał piłkę w dłoniach to doświadczenia jeszcze
trochę mało żeby kończyć wszystkie niedokładne piłki jakie
dostawał od francuskiego rozgrywającego, który ma dopiero
dwadzieścia lat. Za to tacie doświadczenia nie brakuje. Może
dlatego dostał kolejne MVP. Zadowolony oddał mi je na przechowanie
po meczu. Sam udał się na rozciąganie. Wtedy też Maja siedziała
mu praktycznie na głowie. Ja zaczęłam szukać Antka. W końcu go
znalazłam. Stał pewnie z Adą i chyba próbował się z nią
pożegnać tylko nie wiedział jak. Jako dobra siostra dyskretnie
stałam i patrzyłam jak niezdarnie mu to idzie. W końcu pożegnali
się przez podanie dłoni.
-Musisz to młody poćwiczyć.-zaśmiałam
się kiedy do mnie podszedł.
-Nie śmiej się.-powiedział oburzony.
-Dobrze, dobrze. Chodź my też się za
chwilę zbieramy. Wiesz, że wujka Michała spotkałem.
-Ale, którego wujka bo mamy dużo
wujków Michałów?-zapytałam. No serio jest Winiarski, Bąkiewicz,
Kubiak i tak dalej i tak dalej. Wszyscy jak na złość Michałowie.
-Winiarskiego.-powiedział i cały aż
promieniał z radości.
-I nie przyszedł się przywitać ze
mną?-zapytałam zszokowana-Nie daruje mu tego.
-Oj no Zuza nie przesadzaj powiedział
mi, że razem z Oliwierem wpadają do nas na kolację.
-No ciekawe.-powiedziałam pod nosem.
Tata oddał mi Majkę, a sam poszedł się przebierać. My też
zaczęliśmy się zbierać. Szybko ubrałam Maję i pozbierałam
wszystkie nasze zabawki. Posadziłam ją sobie na biodrze i
ruszyliśmy w stronę wyjścia. Tata jak zwykle zostawił mi kluczyki
więc zapakowałam siostrę do fotelika, a Antkowi kazałam grzecznie
usiąść i niczego nie rozwalać. Kiedy włączyłam radio do
samochodu wsiadł tata.
-Jak tam ferajna mecz się
podobał?-zapytał.
-Ujdzie.-powiedziałam w pewni poważna.
-Młoda damo bo pożegnasz się z
internetem na tydzień.
-No dobra. Jak zawsze fajnie
było.-zaśmiałam się.
-A tobie Antek jak się
podobało?-zapytał.
-A jak miało być?-odpowiedział
pytaniem na pytanie.
-Wykończyliście biedną
Delectę.-powiedziałam zmieniając kanały radiowe.
-Bez przesady. A w ogóle to Oliwier u
nas zostaje dzisiaj na noc.
-To dlatego jeszcze nie
jedziemy?-zapytał Antek.
-Tak czekamy na niego. Zuza weź się
przesiądź do tyłu.-powiedział, a ja odpięłam już zapięty pas
i szybko wyskoczyłam z samochodu żeby po chwili usadowić się z
tyłu obok siedzącego pośrodku Antka.
-A wujek Michał? Podobno też się do
nas wybiera.-powiedziałam.
-Na kolację wpadnie, a potem jedzie do
Częstochowy jakieś swoje sprawy ma do załatwienia jutro.
-To nie może u nas
przenocować?-zapytał Antek.
-A skąd ja mam to wiedzieć?
-Jesteś tatą wszystko
wiesz.-odpowiedział błyskotliwie Młody.
-Jesteś tatą wszystko wiesz.-tata
sparodiował syna, a ja parsknęłam śmiechem-Właśnie takimi
tekstami zapędzicie mnie do grobu prędzej niż później.
-Oj nie przesadzaj tatusiu.-zaśmialiśmy
się z Antkiem i wtedy też do samochodu władował się Oliwier.
-Ile można?-zapytał tata.
-Pogadanka od trenera.-zaśmiał się
Oli, a tata sprawnie wyjechał z parkingu i włączył się do ruchu.
-Wujek, a poinformowałeś swoją
małżonkę o tym, że wbijamy jej na chatę?-zapytał Oliwier po
chwili ciszy.
-Po pierwsze nie wujek bo czuję się
staro. Po drugie na pewno się ucieszy bo już dawno się nie
widzieliśmy, a wiesz jaka ona jest.
-Wiem.
-Jaka jest mama?-zapytał jak zawsze
ciekawski Antek.
-Właśnie dlatego Ci Oliwier teraz
tego nie powiem bo mam dwa podsłuchy z tyłu plus jedna mała, która
usłyszy i nieświadoma tego co mówi wypapla wszystko.
-Dzięki tato!-zbulwersowany Antek
podsumował ich rozmowę, a tata wraz z Oliwierem parsknęli
śmiechem. Po chwili byliśmy na miejscu. Wypakowałam Maję z
fotelika i wzięłam na ręce bo ledwo co już nawet siedziała. To
dziwne, że nie zasnęła. Chwilę po nas na podwórko wjechał wujek
Michał.
-Wiktoria!
-Co się stało?-zapytała mama.
-Mamy niespodziankę!-cały tata-A
nawet dwie!
-Jakie znowu niespodzianki. Kurek czyś
ty już do reszty zwariował?-zdjęłam buty i rozebrałam Majkę.
Antek już wypadł z garderoby i pognał do mamy, która siedziała w
salonie.
-Mamo! Mamo! Ale te niespodzianki są
fajne!
-Serio mamo te niespodzianki są
fajne.-usiadłam obok niej na kanapie i przekazałam jej Majkę.
-Niespodzianka!-tym razem do salonu
wparowali Winiarscy, a za nim tata.
Nie wiem czy są błędy. Czy nie ma. Nie sprawdzałam. Dodaję byleby dodać byście mogły przeczytać. Blog i tak pewnie zawieszę, ponieważ nie wiem co pisać plus nie mam czasu.
Pozdrawiam i całuję panna :*
Nie wiem czy są błędy. Czy nie ma. Nie sprawdzałam. Dodaję byleby dodać byście mogły przeczytać. Blog i tak pewnie zawieszę, ponieważ nie wiem co pisać plus nie mam czasu.
Pozdrawiam i całuję panna :*
świetny rozdział :) Nie zła ta niespodzianka :)
OdpowiedzUsuńOhoho młody Kurek wziął się za kobitki. Biedny nie wiedział jak ma się pożegnać, ale wybaczamy mu :D kurcze... Winiara żona znalazła sobie innego? Ale jaja. Fajne te dzicioczki, w szczególności musi być najlepsza Maja, bo jest mała, a jak mała, to też i słodka :D pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńChialoby sie zobaczyć teraz 22letniego "młodego" Winiarskiego. Poza tym fajnie, że tworzą taka siatkarska rodzinę :)
OdpowiedzUsuńZapraszam: http://spojrzeniem-wyznawaj-mi-milosc.blogspot.com
Zgodnie z instrukcją przeczytałam pierwszą część historii. Muszę CI powiedzieć,że jestem fanką obu tych opowiadań. Zuza to taka fajna,zakręcona nastolatka,a ich cała rodzinka jest prześwietna. O chciałabym zobaczyć młodego Winiarskiego. Swoją drogą podziwiam Michała. Żona go zostawiła a on sam musiał wychować syna,jak widać zrobił to bardzo dobrze. Hmmm czyżby Olivier dla Zuzy stał się kimś więcej niż przyjacielem ? Rozdział świetny. Czekam na następny.
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie na prolog. http://echoprzeszlosci.blogspot.com
Pierwszy raz się spotykam z Oliwierem siatkarzem, który łamie serce Zuzi :D Bo ich relacja może i kiedyś była braterska, ale chyba zmienia swe zasięgi ;p
OdpowiedzUsuńPodoba mi się życie rodziny Kurek, podoba jak je przedstawiasz. W pamięci mam jak gdyby pierwszą część tej historii, gdzie Bartek i Wiki tworzyli przyszłość, a tutaj już ich córka + dwójka młodszych dzieci.
Może od czasu do czasu uda Ci się coś napisać :)
Pozdrawiam :)
Czekam na kolejny rozdział :-)
OdpowiedzUsuńKiedy kolejny rozdział ??:-)
OdpowiedzUsuńMAM DO WAS WSZYSTKICH WIELKĄ PROŚBĘ
OdpowiedzUsuńWiem, że to nie jest odpowiednie miejsce na takiego typu rzeczy, ale wiem, że tego bloga czyta wiele osób.
Jeśli macie chwilę to przeczytajcie artykuł, który jest podany niżej. Opowiada on o NIEPEŁNOSPRAWNYM chłopaku z mojej szkoły, KTÓRY CHCE WYSTARTOWAĆ W BIEGU ULICZNYM. Niestety nie mamy odpowiedniego wózka dla niego, więc poszukujemy wszelkiej pomocy. Proszę abyście udostępnili ten link na Facebooku, swoich blogach czy rozsyłali go do swoich znajomych, aby oni także wzięli w tym udział. To na prawdę wiele znaczy dla Mikołaja. Jest to marzenie, które razem pomożemy mu spełnić. http://lublin.gazeta.pl/lublin/1,35640,14799138.html
Mam dla cb dobrą informację. Minowałam twojego bloga do Nagrody Liebster Award. Szczegóły http://stczps.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń